27. Międzynarodowy Półmaraton Philips
Po wakacyjnej przerwie przyszedł czas na rozpoczęcie jesiennego sezonu. Po dwóch rozbieganiach – w Wierzchosławickim Leśnym Półmaratonie (15.08) i Charytatywnym Biegu Fundacji Tesco (26.08) przyszedł czas na powrót do startów zaliczanych do Korony Polskich Półmaratonów. Tym razem 27. Międzynarodowy Półmaraton Philips – Piła – 1230km za kółkiem, żeby przebiec 21,6… Wycieczka całkiem udana, ale po kolei. Odbiór pakietów godzinę po otwarciu biura trwał parę minut. Numer startowy, a na odwrocie oprócz informacji ICE, „godzinówka” całej imprezy – genialny pomysł. Poza tym szara koperta, a w niej pełna informacja nt. wydarzenia z mapką, magazyn „Distance Running” i breloczek z pchełką/złodziejką do wózków i pamiątkowa koszulka techniczna. Z jednej strony czego chcieć więcej, ale z drugiej trochę biednie. Po biegu oprócz makaronu, rozdawano napoje i puszkę piwa – można to było dodać do pakietu i ustawić dodatkowe stoiska do wydawania jedzenia.
Bieg
Strefa startu ustawiona była na jednej z szerszych ulic w mieście, więc nie było problemu ze ściskiem po rozpoczęciu biegu. W sumie na pozostałym dystansie wąskich gardeł nie było i każdy mógł biec spokojnie, bez ryzyka zablokowania. Trasa płaska z niewielkimi, ale długimi podbiegami, na których jednak można było trzymać wysokie tempo biegu. Na trasie atmosfera genialna, mnóstwo kibiców, gorący doping i co chwilę ktoś robił zdjęcia. Jedyny minus to długość trasy, do której wszyscy mają zastrzeżenia. Dodatkowe pół kilometra na Mistrzostwach Polski w półmaratonie, trasie, która ma podobno atest PZLA i IAAF… nie jest rzeczą normalną i nie powinno się zdarzyć. Ale do tego organizator odniesie się w najbliższym czasie. Mały minusik za sytuację za linią mety. Dosłownie 5m i barierki szeregujące do rozdawania medali, a za nimi dwa busy, w których rozdawane były 0,5l butelki izotoniku. Jak wbiegałem było jeszcze ok, ale w okolicach czasów brutto 1:50-2:00 był mały chaos i długie kolejki po wodę. Szczególnie, że miejsca do skrzyżowania za busami było sporo. Kolejny minus to depozyt zlokalizowany ok 1km od mety. Organizatora uratowała pogoda, bo można by było szybko zjeść i odebrać rzeczy z depozytu, gdyby nie te kolejki, o których wcześniej już pisałem. Depozyt, pomimo wcześniejszych obaw, bardzo szybko wydawał zostawione rzeczy. Niestety mały minusik za brak chociażby worków na śmieci w depozycie, jak ktoś miał torbę czy plecak było ok, pozostali mieli problem :/ Maluteńki plusik za prysznic, którego na innych biegach organizator w ogóle nie oferuje. Maleńki, bo kolejka była czasoprzestrzenna – stąd… do jutra.
Meta
Ogólnie impreza bardzo udana i godna polecenia. Czas 1:47:07, 1252. m-ce open, 496. w kat wiekowej, jak najbardziej zadowalający szczególnie, że założeniem było nie przekroczyć 1h50min, a ostatnie 8km w tempie poniżej 5 min/km i sporo sił po przebiegnięciu mety świadczy o świetnej formie i dobrze rokuje na resztę jesiennych startów. Za tydzień „rodzinny” wyjazd na I Półmaraton Łódź, a za dwa tygodnie przedostatni krok do korony – Gniezno.